Salon Piszących w Szkocji

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Party, party

Jak człowiek ma urodziny w wakacje, to się musi liczyć z tym, że impreza będzie totalnym niewypałem. Bo z reguły ewentualni goście są w rozjazdach lub mają coś lepszego do roboty. A jak się mieszka w Edynburgu, to jest bardzo duża szansa, że mają bilety na jakieś przedstawienie na Fringe'u. Oczywiście super bliscy przyjaciele przybędą na skrzydłach, choćby się waliło i paliło, ale umówmy się, że z super bliskimi przyjaciółmi, to można spędzić wieczór przy butelce wina i YouTube i tez będzie fajnie.

Tak czy inaczej z urodzinami to ja mam zwykle problem: urządzać, nie urządzać. Przyjdą, nie przyjdą? Czasem spontanicznie się coś zrobi i okazuje się, że było warto, świetna zabawa i w ogóle. Tak było (wieki temu) z moimi 25 urodzinami, które wyszły w pośpiechu, nie wszyscy mogli przyjść, a skończyło się śpiewaniem Sto Lat przez wszystkich obecnych (w tym nieznajomych) w pubie, w którym się impreza odbywała. Oraz częstowaniem tortem wszystkich śpiewających :).

Być może jednak sobotnia podwójna impreza (wspólna z Efemerydą) przebiła tamtą. Mimo, iż była zaplanowana i przygotowana z wyprzedzeniem, że sala została zarezerwowana, balony powieszona, plakaty wykonane (przez niezrównanego ukochanego Efemerydy). Był też tort (brawa dla Oli) i gromkie Sto Lat. Oraz tańce, hulanki i swawole do uprzednio wyselekcjonowanej playlisty.

No, co tu dużo mówić, aż szkoda, że 67 lat mamy (wspólnie) tylko raz. A wszystkim przybyłym należą się uściski :)

PS Z życzeniami można się jeszcze wstrzymać - w tym roku zaczęłam świętowanie tydzień wcześniej ;)

5 komentarzy:

Annette ;-) pisze...

No tak właśnie mi się wydawało, że coś za wcześnie trochę :-)

efemeryda pisze...

a ja juz po, wiec swietowanie zakonczone - jeszcze tylko niedobitki z zyczeniami sie zglaszaja :)

Kasia pisze...

Heh - do mnie się zgłaszają chętni na poprawiny :)

inna-para-kaloszy pisze...

w takim razie sto lat po raz pierwszy :)
a swoja droga fajnie jest miec urodziny w jakims nietypowym terminie,wakacyjno swiatecznym.zawsze jest jakas niespodzianka.
x

Liliana Arkuszewski pisze...

Zaglądnęłam do ciebie od Łukasza, twierdzi że twój blog jest fajny, o emogracji i na inne tematy które mnie interesują.
A ponieważ mówisz o urodzinach, to akurat trafiłam na temat który obecnie siedzi mi w głowie. Zawsze w sierpniu wyprawiam mężowi jego urodziny. Zawsze jest kapitalnie bardziej na luzie, bo na powietrzu, w ciepełku się bawimy.
Moje urodziny przypadają na Sylwestra, a imieniny na Walentynki. Czy chcę cz nie, zawsze je śwituję,
a ze mną cały świat.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
Liliana
http://owocdecyzji.com/raj-na-ziemi/