Salon Piszących w Szkocji

sobota, 26 lipca 2008

Gotuj z Lakoma (1)

Lakoma to moj interntowy nick, ktory sobie sama wybralam lata temu i tak mi zostal, a kto mnie zna blizej, to wie, ze pasuje on do mnie, jak ulal. Kto tu przywedrowal z bloga na Onecie oczywiscie sie niczemu nie dziwi i zapewne czekal od dawna na kolejny odcinek Gotowania z Lakoma, ktore jest rownie ekscytujace jak gryzaca Nigella. Ale jako, ze jestesmy w nowym miejscu, to zaczynamy odliczanie od nowa.
W niedziele moja kolezanka z pracy, Karon, ma urodziny. Znamy sie juz dwa lata, przyjaznimy sie, czasem chodzimy do kina, pijemy razem wino, a czasem opychamy sie ciasteczkami. Pasje do slodyczy i dobrego jedzenia dzielimy. No to, zeby nie bylo, upieklam dla Karon urodzinowy placek, ktory byl najzwyklejszym murzynkiem z czekoladowa polewa. Placek zostal rozdzielony miedzy pracowych znajomych i wszyscy stwierdzili, ze to absolutnie fantastyczny 'birthday cake'. Niech im bedzie. Torty tez robie, ale to wymaga wiecej zachodu.
Murzynek zrobilam tak:
Rozpuscilam w rondelku kostke masla. Jak wystyglo, to wlalam do niego pol szklanki wody i olejek migdalowy, wsypalam 4 lyzki kakao i 2 szklanki cukru. Wszystko wymieszalam, a potem wsypalam jeszcze dwie szklanki maki z proszkiem do pieczenia i wrzucilam 4 jajka (mozna ubic piane osobno, ale mi sie nie chcialo). Wymieszalam. Wlalam do malej okraglej blaszki wysmarowanej maslem i wysypanej bulka. Upieklam w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (pieklo sie jakas godzine, a potem jeszcze zostawilam do ostygniecia). Wystygnietego murzynka polalam polewa zrobiona z 200 g gorzkiej czekolady i 100 ml smietany kremowki (skladniki wrzucic do rondelka, podgrzac i dobrze wymieszac). Wstawilam ciasto na noc do lodowki, a rano mialam pieknie zastygnieta polewe. Wygladalo naprawde apetycznie, az Buhajowi slinka leciala. Zostalo pozarte w ciagu pol godziny.
Smacznego!

PS Chyba bede musiala zaczac robic zdjecia swoim potrawom, bo tak sie teraz robi, jak sie chce miec profesjonalnego bloga kulinarnego. Tak wciaz o jedzeniu to ja nie moge, ale od czasu do czasu lubie, jak czytelnikom slinka poleci.

2 komentarze:

emilly pisze...

zaraz sobie łóżko obślinię ;)
i myślę, że fotki do przepisu są niezbędne :D
serio-serio - mie zachęcaja do wypróbowania przepisu

Kasia pisze...

No wlasnie, mnie tez zachecaja, chyba, ze szukam przepisu na cos, co z gory wiem, jak powinno wygladac. A murzynek byl palce lizac i wyglad tez mial :) martwi mnie tylko fakt nie posiadania tak pieknej kuchni, jak Nigella... Gdzie ja te zdjecia bede robic? I zwykle na zdjeciach potraw to jeszcze sie wciska jakis wiechec miety czy innego zonkila... Bede musiala poprobowac :)