Salon Piszących w Szkocji

czwartek, 31 stycznia 2008

Nie mam czasu na blog 0108

15 stycznia 2008
Niech mnie ktos przytuli


Coroczny Dzien Dola, czyli najbardziej depresyjny dzien w roku wypada w nastepny poniedzialek, a ja dola mam juz dzis. Znaczy dola, jak dola, wlaczyl mi sie maruda mode i chyba sie zacial, moze z tej wilgoci (leje i leje).

Lakoma tak ma czasami, ze nic jej sie nie podoba, nic jej sie nie chce, nikt jej nie lubi, jest gruba, brzydka i glupia i prosze mnie nie przekonywac, ze jest inaczej. Lakoma ma tak, ze miala pisac rozne madre rzeczy, a tymczasem nawet sobie w Heroesow pograc nie moze, bo jej w domu komputer padl i musi isc do lekarza (komputer, nie Lakoma, Lakoma byla chora w Swieta, ale teraz juz jest zdrowa - teoretycznie przynajmniej, na ciele, bo na umysle, to nie jest takie pewne). Lezy wiec Lakoma wieczorami przed telewizorem, oglada Star Treka i zajada ciasto o nazwie Fuga (tak, Lakoma wie, ile to ciasto ma kalorii) (tak, podam kiedys przepis na Fuge).

Lakomej tak naprawde nie chce sie nawet pisac tej notki, ale pomyslala sobie, ze nie ma lepszego miejsca na pomarudzenie, jak wlasny blog.

Dobranoc.

Lakoma
6 .



09 stycznia 2008
Gotuj z Lakoma cz.6

Pojawily sie pogloski, ze cos sie Lakomej stalo, bo nie pisze. Wyjasniam, ze w zasadzie nie jest to brak weny, tylko raczej grudniowe lenistwo, nastepnie zapalenie oskrzeli, a wreszcie styczniowe przysypanie praca w pracy. Mialam sie niby sklonowac, zeby wiecej pisac, ale wyszlo tak, ze po prostu zamilklam. Pojawil sie tez problem: a ten post o czyms tam, to na tego bloga, czy na tamtego. No bo wszystkie w zasadzie sa o emigrowaniu, o dziwnych Brytyjczykach, zyciu w Szkocji i tak dalej.

Watpliwosci nie mam natomiast zadnych, ze ponizszy post powinien sie znalezc na tym wlasnie, a nie innym blogu.

Bedzie o kluskach slaskich.

Ponoc nie ma zgodnosci co do tego, ktore to sa te wlasciwe kluski slaskie i chyba nawet rodowici slazacy nie wiedza. U mnie w domu i u mojej rozleglej rodziny mieszkajacej w roznych odnogach Slaska, mowi sie tak na kluski z ziemniakow i maki ziemniaczanej, takie z dziurka.

Przygotowanie kluskow ziemniaczanych jest proste jak parasol, tylko trzeba miec w posiadaniu odpowiednie przyrzady oraz skladniki.

Po pierwsze ziemniaki: nie moga byc zbyt ciapowate, ja kupuje wielgachne baking potatoes, ewentualnie (jesli sa dostepne) ziemniaki egipskie. W szkocji egipskich nie widzialam, ale w Suffolk byly na kazdym farm markecie.

Po drugie: maka ziemniaczana, ktorej w normalnych sklepach nie ma, ale bywa w polskich, ewentualnie w chinskich. jak nie ma, to mozna kupic make kukurydziana (corn starch), dziala tak samo.

Ziemniaki gotujemy, a nastepnie przeciskamy przez praske lub mielimy w maszynce (samo ugniecenie zwykle nie wystarczy). Do ziemniakow dodajemy czwarta czesc maki ziemniaczanej i lyzke-dwie maki pszennej oraz jajko (lub dwa, jesli mamy duzo ziemniakow). Wszystko mieszamy na gladka mase. Z masy formujemy nieduze kulki, ktore rozplaszczamy, a nastepnie w kazdej palcem robimy wglebienie. Kluski gotujemy w osolonym wrzatku (ja to robie na oko, jak spuchna, to wyciagam). I voila! Podajemy z gulaszem, sosem, bitkami wolowymi, czy z czym tam, kto lubi. Nawet i same z maselkiem, boczkiem czy cebulka.

Pycha!

(Wiem, ze idzie w biodra, ale przeciez nikt przy zdrowych zmyslach tego nie je codziennie).

Lakoma
2 .