Salon Piszących w Szkocji

czwartek, 13 sierpnia 2009

W telegraficznym skrocie

No to tak: bedziemy miec gosci. Od soboty.

Z tego wszystkiego zrobilismy w domu wiosenne porzadki. Wiosenne porzadki obejmuja odsuwanie szafek, sprzatanie w szafach oraz pozbycie sie niezliczonej ilosci "przydasiow". Taki restart. Nie wiem, moze to kwestia feng shui, ale jakos mi sie zaczelo lepiej oddychac w domu. I mam dziwne wrazenie, ze jakos wiecej miejsca sie zrobilo.

Do tego odswiezylismy salon: wymienilismy sofe, zaslonki, kupilismy nowe poszewki na poduszki. I od razu sie jakos tak milej zrobilo! Dodac do tego moj kwietnik, ktory wisi od miesiaca i okazuje sie, ze mamy calkiem sympatyczny salon.

Jutro mam wolne i robie sobie dzien dla siebie. Zaczynam od fryzjera. Koncze spedzajac milo czas z przyjaciolmi przy szklaneczce tego i owego. Oraz grajac w chinczyka i bierki. Serio.

3 komentarze:

biskupinka pisze...

chińczyk jest u nas stałą zabawą w deszczowe wieczory. z tym, że zawsze wygrywa Hania - nie wiem jak ona to robi, ale nawet jak już mam trzech chińczyków w domu i jednego przed drzwiami, a ona dopiero wędruje i tak wygrywa!

kijevna pisze...

i jak impreza?

Kasia pisze...

@ biskupinka - znaczy sie szczesciara z tej Hani!

@ kijevna - no, udana, udana, bawilam sie przednio i nie mam kaca ;) wyszlo dosc kameralnie, ale nie narzekam - przynajmniej pamietam, kto byl ;)