Wlasnie slucham w radiu Jonathana Rossa, ktory chwile temu przypomnial newsa opublikowanego w tym tygodniu przez BBC w kategorii Weird and Wonderful. Otoz pracownicy schroniska RSPCA w Oldham pod Manchesterem mieli na stanie psa, ktory nie reagowal na podstawowe komendy. Mysleli poczatkowo, ze pies jest gluchy, ale po przestudiowaniu jego akt okazalo sie, ze nalezal wczesniej do polskiej rodziny. Pracownicy schroniska znalezli wiec w Internecie polskie komendy: siad, do mnie, noga i aport i okazalo sie, ze pies swietnie je rozumie (pies wykazal rowniez duzo zrozumienia dla dalekiej od perfekcji wymowy tych komend).
Nasunelo mi sie od razu, ze pies zachowal sie dokladnie jak przecietny polski imigrant: nie rozumial, wiec udawal gluchego, a jak ktos sie do niego odezwal po polsku, to z radosci merdal ogonem.
A pracownikom schroniska polskie slowka na pewno sie przydadza. Jesli na przyklad wybiora sie na wakacje do Polski. Albo jesli natkna sie na wymienionego wyzej przecietnego imigranta, ktory bedzie udawal gluchego.
PS Nie, w sumie przecietny imigrant nie udaje gluchego. Na kazde pytanie po prostu odpowiada yes, yes, myslac zapewne, ze to oznacza: daj mi spokoj.
PPS I, w sumie, z ta przecietnoscia to moze jednak przesadzilam, przecietny jednak cos tam rozumie - tylko naprawde nieprzecietni ni w zab, tyle tylko, ze jest ich calkiem spora grupa.
PPPS Historyjke psa mozna przeczytac i obejrzec tu.
1 komentarz:
Piekne :) i jakie zyciowe zarowno na przykladzie psa jak i imigranta:)))
Prześlij komentarz