Salon Piszących w Szkocji

środa, 11 lipca 2012

BOOBS

Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Czytajcie, albowiem wcale nie jest powiedziane, że ten post się tu ostanie. Czytajcie i wchodźcie w dialog.


Gdy się nie ma bloga, to tak jakby człowiek nie istniał. Jakby był pogrzebion w jakiejś otchłani niebytu. A kiedyś był bytem błyszczącym na piedestale, ba, na świeczniku nawet i jak tu sobie poradzić, jak się już nie błyszczy tak, jakby się chciało błyszczeć, a nawet się zostało maźniętym błotem z lekka?

Sposobów jest wiele, a jednym z nich jest założenie bloga. Blog to kaganek, który się czytelnikom zanosi pod strzechy, ofiarowuje się im swoje przemyślne metafory i czeka niecierpliwie na reakcję, na ilość like'ów i share'ów. A potem się wchodzi z czytelnikiem w dialog, bo przecież o to w życiu blogowym chodzi, żeby rozmawiać.

Można się oczywiście wypiąć i bloga nie zakładać. Wszystkie te onety, wordpressy i blogspoty działają uzależniająco i trzeba się strzec. Bo raz założony blog nie umiera nigdy. Można go hasłować, kasować, usuwać, przenosić się pod inny adres, na inną platformę, czytelnicy nas przecież odnajdą i wejdą z nami w dialog. Nic to, że będą nam trollować, nic to, że obrzucać jeszcze gorszym błotem. Nic to, Baśka. Blogi Obowiązkowym Obiektem Bowiem Są (w skrócie BOOBS).
Życie bez bloga jest piękne. Te sekundy, minuty i godziny, których nie spędzamy na sprawdzaniu ilości odwiedzin i odpowiadaniu na komentarze. Na wchodzeniu w dialog. Ale życie z blogiem jest pełne. Życie z blogiem jest rajem.

Czy gdy zakładasz bloga, to ktoś ci gwarantuje sukces, lub nawet dochody? Ni ch. Ale warto, powiadam wam, warto. Warto wchodzić w dialog. Warto rozmawiać.



PS Bo mi mówią, że nie wiadomo osso tego. Chodzi o bloga tej pani z TV, co prowadziła program o Europie. U Lisa on jest ten blog.

6 komentarzy:

Annette ;-) pisze...

Warto rozmawiać, to fakt. Jednak ja wolę realnie, choć i do blogów zaglądam, a o swoim niemal już zapomniałam.

Kasia pisze...

Annette - ale ja tak naprawdę nie o tym, tak sobie polemizuję z pewną świeżą blogerką-celebrytką.

bomila pisze...

Rzeczywiście uzależnia, ale można nad tym zapanować. A to przecież kawał naszej (wspólnej) historii. Jeśli komuś wyłącznie na poczytności zależy, tym gorzej dla niego...;-)

wychodźca pisze...

A kto zacz ta celebrytka? Bo ja nietutejszy. Link by się przydał, plz

Nie mam czasu na blog: BOOBS: Kasia pisze...
Annette - ale ja tak naprawdę nie o tym, tak sobie polemizuję z pewną świeżą blogerką-celebrytką.

weronika pisze...

Czemi tu taka cisza zalegla? :)

Kasia pisze...

Zajęłam się pisaniem czegoś innego :)