Salon Piszących w Szkocji

poniedziałek, 5 października 2009

Polemicznie

W zeszlym tygodniu Biszop oficjalnie przyznal na blogu, ze jest homofobem. Musze powiedziec, ze choc ani na jote nie zgadzam sie z jego pogladami, to podziwiam i szanuje go za przyznanie sie do tego glosno. Trzeba miec jaja, zeby publicznie wyrazic rownie niepopularny poglad. No, w kazdym razie niepopularny na hiperpoprawnych politycznie Wyspach.

Nie lubie bardzo (a ostatnio bylam swiadkiem), jak ktos mowi: nie jestem homofobem, geje mi nie przeszkadzaja [sic!], ale uwazam, ze nie powinni brac slubu, ani miec prawa do adoptowania dzieci. Ani trzymac sie za reke na ulicy. Ba! W ogole uwazam, ze homoseksualizm to zboczenie. Wroc - jeszcze raz? Ze co, ze nie jestes homofobem? Kazdy ma prawo do swojej opinii, ale prosze, spojrz prawdzie w oczy i miej odwage przyznac, co twoje poglady oznaczaja!

W przeciwienstwie do Biszopa przede wszystkim nie uwazam, ze homoseksualizm jest sprzeczny z natura. W koncu to nie kwestia wyboru, do kogo sie czuje poped. Kwestia wyboru jest, czy mu ulegniemy, ale takiego wyboru dokonuje kazdy niezaleznie od orientacji. Wedlug mnie popedowi mozna (a moze nawet nalezy) ulegac, dopoki sie tym komus nie wyrzadza krzywdy. Jesli obydwie osoby chca byc w zwiazku ze soba i dobrze im z tym, to jakie ma znaczenie, jakiej sa plci i czy komus sie wydaje, ze ich akt plciowy jest obrzydliwy?
Bylabym cholernie niesprawiedliwa, gdybym odmawiala komus prawa do szczesliwego zwiazku, jesli sama nie mam zadnych skrupolow, zeby w takim byc, a jedyna roznica jest fakt, ze zwiazalam sie z przedstawicielem plci przeciwnej.

Podobnie uwazam, ze nie mam prawa zabronic komus stworzenia pelnej rodziny. Zakladanie, ze tylko pary mieszane moga byc rodzicami, to jakas bzdura. Argument, ze pary tej samej plci nie sa zdolne do prokreacji, rowniez. Nie wszystkie pary mieszane moga miec swoje dzieci, a jednak nikt im nie odmawia prawa do wychowywanie cudzych. Ostatnio uslyszalam argument, ze dziecko musi miec od najwczesniejszego dziecinstwa wzorzec kobiety i mezczyzny, zeby sie prawidlowo rozwijalo. Czyli wszystkie dzieci z rodzin niepelnych rozwijaja sie nieprawidlowo? A co jesli ma sie zly wzorzec? Czy nie lepiej miec dwa swietne wzorce meskie/kobiece zamiast po jednym zlym z kazdego rodzaju? Ktos mi kiedys powiedzial, ze dzieci z niepelnych rodzin szukaja sobie brakujacego wzorca w najblizszym otoczeniu. Babcia czy dziadek, ciocia czy wujek, starsza siostra czy brat automatycznie zastepuja brakujacego rodzica. Czy fakt, ze dziecko bedzie wychowywane w rodzinie gejowskiej od razu oznacza, ze bedzie wychowywane w jednoplciowym swiecie i nie bedzie moglo sobie takiego wzorca znalezc?
Uwazam natomiast, ze skoro nie kazda para mieszana przechodzi pomyslnie proces adopcyjny, to podobnie powinno byc w przypadku par jednoplciowych - sprawdzenie, czy dziecku nie bedzie brakowac pozytywnych wzorcow obu plci w najblizszym otoczeniu moze byc jednym z kryteriow.

Co do Parad Gejow - zgadzam sie, ze takie imprezy, choc z zalozenia nie mialy byc manifestacja innosci, a raczej nawolywaniem do poszanowania praw mniejszosci, czasem przeksztalcaja sie w parodie samych siebie. Organizatorzy nie zawsze umieja znalezc rownowage miedzy poczuciem dumy z bycia innym, a ostentacyjnym manifestowaniem tegoz. Ale - nikt nikomu nie kaze w takich paradach uczestniczyc. Nie ma obowiazku chodzenia na parady techno, pochody pierwszomajowe, marsze milczenia ani procesje na Boze Cialo.

I wreszcie: jesli poznaje kogos nowego, to jego orientacja seksualna interesuje mnie mniej wiecej tyle, co znak zodiaku lub kolor majtek. Czyli wcale. Podobnie nie interesuuje mnie, co moi heteroseksualni znajomi robia w lozku: moga lubic przebieranki, smakowe prezerwatywy albo swingowanie. Ich sprawa.

8 komentarzy:

bomila pisze...

Osobiście mam podobnie. Jak tak popatrzę na niektóre wzorce w mieszanych związkach, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Chciałabym dożyć czasów, kiedy ważne będzie przede wszystkim, czy człowiek jest dobry, mądry, spolegliwy, a nie - w kogo wierzy, czy z kim i jak w wolnym czasie...

Biszop pisze...

Boje sie tez innej rzeczy, o ktorej u siebie nie wspomnialem. Ped ku poprawnosci politycznej moze wkrotce wyeliminowac jakakolwiek probe moralnej, czy medycznej oceny homoseksualizmu. Innymi slowy - nie bedzie mozliwe np. stwierdzenie, ze homoseksualizm to zboczenie (a czym niby innym jest???), bo zostanie to uznane za mowe nienawisci.
Homosie czesto przywoluja argument, ze w 1990 roku WHO wykreslila homoseksualizm z listy chorob. Nikt jednak nie wspomina o tym, ze podjela taka decyzje wskutek GLOSOWANIA, co jest przeciez absurdem w swiecie nauki! Rownie dobrze moznaby przeglosowac, ze grypa to tez nie choroba, Ziemia jest plaska, a 2+2=5...

Kasia pisze...

Bomila - heh, no oby :) Poki co patrzymy (bo nie chce sie tu kreowac na idealistke) przez pryzmat, rasy, hoppy, jezyka (badz akcentu), ulubionego koloru, znaku zodiaku oraz tego, co jemy na sniadanie.

Biszopie drogi - nawet gdybys mnie przekonal, ze z punktu widzenia medycyny homoseksualizm jest choroba i zboczeniem, to to nie usprawiedliwia w zaden sposob dyskryminacji gejow. W zaden. To mniej wiecej tak, jak dyskryminacja okularnikow albo cukrzykow. Jakem okularnica - wypraszam sobie ;)

Biszop pisze...

Kasiu! Alez homofobia (przynajmniej w moim przypadku) nie oznacza dyskryminacji! Nie mam zamiaru biegac po ulicach z bejsbolem, czy wyzywac homosiow od pedalow i ciot! Co wiecej - popieram calkowicie wyrok wydany na mieszkanke bodajze Swinouscia, ktora nekala Bogu ducha winnego homosia. Po prostu homoseksualizm mnie brzydzi (jak kazdego normalnego faceta) i uwazam go za zboczenie. To wszystko.

Kasia pisze...

W Twoim byc moze nie (choc dla mnie slowo homos jest negatywne i obrazliwe - z drugiej strony jakiego slowa bysmy nie uzyli, to w tym kontekscie moze brzmiec obrazliwie - w zaleznosci od intencji uzywajacego ;)), ale w przypadku zacytowanego w poscie kolegi jak najbardziej!

Biszop pisze...

Mysle, ze "homos" jest slowem ladnym i nieobrazliwym. Zreszta homosie bez zenady nazywaja nas "heterykami", co mi sie osobiscie kojarzy z herezja. Obawiam sie, ze jakakolwiek postawa inna niz bezgraniczna akceptacja i zachwyt nad homosiami bedzie przez nich odebrana jako homofobia. Tymczasem sami ta homofobie powoduja...

Kasia pisze...

No, ale to tak samo jak w przypadku jakiejkolwiek innej fobii, nie mowiac juz o rasizmie... Jak wyzej, uwazam, ze wszystko zalezy od intencji mowiacego, bo przeciez mozna kogos nawet nazwac starym pedalem z sympatia :)
Poza tym: nie wrzucaj wszystkich gejow do jednego wora. Jest wielu, o ktorych nawet nie wiesz, ze sa gejami, tak jak nie wiesz, jakie sa ulubiony pozycje twoich znajomych heterykow ;)

Biszop pisze...

No i o to wlasnie chodzi! O nierobienie sztandaru z wlasnej seksualnosci! Na pewno wsrod moich znajomych sa nieujawnieni geje (ujawnieni rowniez, ktorych bardzo lubie) i niech ich orientacja pozostanie tajemnica. Tak samo jak zwyczaje lozkowe moje i reszty moich znajomych :-)))