Salon Piszących w Szkocji

poniedziałek, 31 maja 2010

Gadzetomania

Wbrew tytulowi posta nie jestem skonczona gadzetomaniaczka. No, na przyklad nie zdecydowalabym sie na zakup iPhone'a z drogim kontraktem, bo jest mi do niczego niepotrzebny.

Ale - ma sie rozumiec - jesli dostalabym iPhone'a i ktos by mi placil rachunki, to oczywiscie bawilabym sie nim na okraglo.


O tym, ze posiadam iPoda pisalam juz kiedys - dosc dawno, kiedy go dostalam w prezencie (doh - nie kupilabym sobie sama przeciez!). No, a teraz tak wyszlo, ze w konkursie blogowym wygralam sobie nowego i najlepszym dowodem na to, ze nie nadazam za gadzetowymi nowosciami jest fakt, ze nawet nie wiedzialam, ze taki z niego maly spryciarz. W zasadzie jest to niemal to samo, co iPhone, tylko nie da sie z niego dzwonic i nie ma aparatu. Wszystkie pozostale aplikacje na nim dzialaja, jesli oczywiscie jest sie w poblizu bezprzewodowego Internetu i sie je sciagnie (czyli na przyklad u mnie w domu, albo w pociagu - tu, na Wyspach). W ten sposob wlasnie stalam sie wlascicielka swojego pierwszego, bardzo prostego e-book readera, a ze zapomnialam wlozyc do torebki ksiazke, to sobie dzis w autobusie czytalam pewne zakazane dzielo. Czyta sie calkiem spoko, z czego sie ciesze, bo e-bookow mam duzo, a nie lubie ich czytac na komputerze.
Na szczescie nie popadlam jeszcze w apps-manie i na razie sciagnelam sobie tylko kilka darmowych aplikacji, typu Google Earth czy pasjans, ale chyba jednak zaczne sledzic te reklamy iPhone'a i podpytam moich ulubionych iPhone'owych geekow, co warto sobie zainstalowac.

No, kto by pomyslal, ze taka bede miec radoche z nagrody, a przeciez zarzekalam sie (i zarzekam sie do tej pory), ze nie wzielam udzialu w konkursie dla nagrod!

2 komentarze:

kijevna pisze...

jedno nie wyklucza drugiego przecież!

Kasia pisze...

Niby nie wyklucza, to fakt :)