... na pisanie, nie tylko bloga. To znaczy, moze trochę przesadzam, powinnam powiedzieć raczej: ostatnio nie miewam czasu. Trochę ponad rok temu podjęłam pewną decyzję, a dalej była reakcja łańcuchowa. Maszyna ruszyła po szynach ospale i po iluś tam miesiącach rozpędzania pędzi z prędkością - no, może jeszcze nie światła, ale dużą. Czasem za dużą do opanowania. A ja jeszcze do niej doczepiam wagony - czyli obowiązki. I wiem, że to jak kładzenie głowy pod gilotyną, po posiadam silnie rozbudowane poczucie obowiązku, które bywa przekleństwem.
Ale cóż zrobic, pędzenie maszyny daje mi też sporo satysfakcji. Na razie nie będę jej więc zostawiać na bocznicy.
Może tylko wpiszę do kalendarza w tym tygodniu codziennie wieczorem między 18 a 23: off the radar, priority time for myself.
1 komentarz:
Ja tez ostatnio nie ograniam tej kuwety:)))
Prześlij komentarz