30 sierpnia 2005
Notatka sierpniowa
W sierpniu bylo troche skrotow myslowych (ide sie pomoczyc z X oznacza, ze bede czytac w wannie ksiazke autora X – dwuznacznosc nabiera rumiencow z racji, ze go znam nieco osobisciej).
Bylo sporo kina: Ewan McGregor gryzl Ewana McGregora, a najczesciej uzywanym w dialogach slowem bylo RUN, znacznie bardziej podobalo mi sie wczoraj jak biegla Lola i jak wczesniej Michal Zebrowki na cieklokrystalicznym ekranie komputera walczyl z cieniem ojca swego. Ogladalam tez potwory, ktore sie zmutancily w rumunskiej jaskinii oraz nadlatujace zewszad sztylety. Najbardziej podobala mi sie zdecydowanie Dama z Lasiczka.
Byla wielka biurowa awantura, od ktorej shut up nabralo nowego znaczenia. I od ktorej pojawilo sie wiecej watpliwosci niz do tej pory. I po ktorej kupilam sobie na poprawe humoru fantastyczne klapki.
Bylo wielkie urodzinowe obzarstwo w indyjskiej restauracji. I rachunek, po ktorym prawie zemdlalam.
Byl w sierpniu Londyn i to byl najfantastyczniejszy weekend w ostatnim czasie.
1 wrzesnia wybywam. I najchetniej bym nie wracala.
Izzie (11:33)
12
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz