Tymczasem GaduGadu Radio, kanał Hity Lat 90 zaserwował mi właśnie jeden z absolutnie wkurzających (i głupich) przebojów, który przyprawiał mnie o czkawkę, wysypkę i inne dolegliwości jakoś w okolicach pierwszej klasy liceum. Tym razem nie dostałam wysypki, a obśmiałam się jak norka.
Here we go:
Natomiast piosenka, której szczerze nienawidziłam na początku studiów nastąpi poniżej. Codziennie rano w przejściu podziemnym koło stacji metra Centrum puszczali to na okrągło, na cały regulator.
Bue. No powiedzcie sami, Celine Dion to przy tym naprawdę małe mickey.
Jeśli natomiast mówimy o piosenkach, których nienawidzę uwielbiać, to choćby poniższa. Ech, pamiętam jak w Proximie tańcowaliśmy to z moich kumplem ze studiów, Piotrkiem :) A piosenka jest w zasadzie w naszym wieku...
Nie ma to jak przebojowy kawałek o młodzieżowym hostelu...
9 komentarzy:
Wiesz co... Przeczytałam tę listę i znalazłam na niej kilka piosenek, które poprawiają mi nastrój.
Cholerka, połowy nie znam. Znaczy z owej listy BBC.
Hmm, jak sobie pomyślę czego słuchałam w okolicach późnej podstawówki, to w sumie wstyd mi się robi ;)
Dobrze znam ten młodzieżowy hotel.
Nawet znałem układ :):) Ech, poszłoby się do Proximy :)
Czesc Piotru! A to niespodzianka :) Poszloby sie, poszlo, tylko czy nie wyroznialibysmy sie wiekiem? (A pamietasz uklad z Parku, jako 100% Latexu?)
Teraz, to wyglądalibyśmy jak dinożarły :)
Nie pamiętam układu, ba, nawet z imieniem mi się kićka - Sven?
A'props 100% - ostatni widziałem się z Jankiem na koncercie. Nieźle pocina, zwłaszcza "No woman, no cry"
Sven! Ostatnio natknelam sie w piwnicy w Warszawie na archiwalia ze studiow, w tym autografy 100% Latexu :)
Pamietam, jak Janek gral No Woman, No Cry na imprezie u Michala Z. :)
Pamiętam, że u MZ Janek puszczał No woman, no cry :):) I inne piosenki Marleya. Przy ktorych tańczylismy. A moja obecna żona mówiła mi potem, że patrzyła z odrazą na dwóch oszołomów tańczących do Marleya :)
Musialam chyba duzo wypic, bo w ogole nie pamietalam, ze Twoja zona tam byla :) Ale tam bylo tak duzo ludzi, ze w sumie mialam prawo zapomniec :) Wiem, ze niejaki Piotr R. (nie mylic :)) bardzo chcial mnie poczestowac pewnym narkotykiem klasy C (to znaczy na Wyspach klasy C, w Polsce nie wiem, jakiej klasy) i caly czas zapominal, jak mam na imie :)
Piotr R. również zapisał się w mojej pamięci pytaniem "Are you an anal intruder", co mnie kompletnie zbiło z pantałyku. Wykrztusiłem "I am certainly not!" :):):)
Prześlij komentarz