Salon Piszących w Szkocji

czwartek, 12 marca 2009

Gotuj z Lakoma (7)

Nie mam czasu... (to już było)... więc gotuję zupy. Bo nie mam czasu i bo lubię. Przy pomocy przepisu na wywar, który już był ostatnio popełniłam dwie.

Zupa numer 1 - lentil soup czyli soczewicowa
Wywar ugotowałam z wariacją: ze świeżym imbirem, wyciśniętym ząbkiem czosnku oraz przyprawami Garam Masala i Tandoori.
Do gotowego wywaru wrzuciłam suchą soczewice i gotowałam aż do absolutnego rozwalenia soczewicy. Podałam z grzankami i natką pietruszki.


Zupa numer 2 - corn chowder czyli kukurydziana
Usmażyłam kilka plasterków boczku pokrojonych w kostkę z cebulką i wyciśniętym ząbkiem czosnku. Posypałam to łyżeczką mąki kukurydzianej, a potem zalałam wywarem. Zagotowałam, dodałam dużego ziemniaka pokrojonego w kostkę i puszkę kukurydzy. Zostawiłam na małym ogniu na jakieś 20 minut (do ugotowania ziemniaków), doprawiłam. Cześć zupy wlałam do miksera i zmiksowałam na gładko. Wrzuciłam z powrotem do garnka, dodałam jogurtu i wymieszałam. Dosypałam trochę swieżej kukurydzy i podałam ze żwieżą natka pietruszki.


Od dziś wszystkie przepisy (również archiwalne) z mojego bloga można znależć tu

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Podziwiam Cię, że chce Ci się gotować. Ja nic, tylko mrożonki.

Kasia pisze...

Wlasciwie to mi sie wcale nie chce. Tyle, ze tutaj specjalnie nie mam wyboru, bo gotowe rzeczy sa niezjadliwe. Gotuje rzeczy tylko szybkie (w miare) w przygotowaniu (poza weekendami) i w zwiazku z tym nie zawsze super-zdrowe. Czasem robie wlasne mrozonki - mroze np. pierogi, kotlety, sosy itp. Wczoraj np. zamrozilam salse, ktorej robienie troche zajmuje, ale warto.
Kiedy mieszkalam sama w Warszawie, gotowalam jednogarnkowe danie, ktore jadlam caly tydzien, lub po drodze z pracy kupowalam pyzy. Druga glodna geba zmienia postac rzeczy :)