Wczoraj wieczorem obejrzelismy film Zapasnik z Mickeym Rourke (ktory swoja droga wart jest obejrzenia) i zainspirowani sciezka dzwiekowa zrobilismy sobie metalowy koncert zyczen. Gralismy sobie glownie piosenki niemieckich zespolow metalowych z przelomu lat siedemdziesiatych i osiemdziesiatych.
Powiedzcie sami - czy to nie jest totalny odjazd?
PS: It is 1999, spiewa na poczatku wokalista zespolu, Udo Dirkschneider. 10 lat pozniej sie czlowiek zastanawia, co tez mial na mysli: pluskwe milenijna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz