Jak wiecie, razem z plecakiem w Paryzu buchneli mi rozne rzeczy. W tym:
- karty bankowe
- prawo jazdy
- telefon
W kazdym razie karty debetowe juz byly, jak wrocilam z Paryza, ale kredytowa nie. Nauczona doswiadczeniem postanowilam odczekac 5 dni roboczych (max po jakim karta miala przyjsc) i zadzwonic.
Niniejszym oswiadczam, ze Biuro Obslugi Klienta mojego banku to absolutna porazka. Wszystko jest automatyczne. Trzeba wstukac swoj adres, kod pocztowy, numer karty i kod z paska. Bardzo fajnie, tylko ja przeciez tej karty nie mam i chcialabym kogos zywego zapytac, co sie z nia stalo! Chyba pol godziny probowalam dzwonic pod rozne numery i pod kazdym zdolalam jedynie dobrnac do martwego punktu: podaj numer...
Mysle sobie: mam was w nosie. Pojde ci ja porozmawiac z zywym czlowiekiem w banku. Przynajmniej bede mogla wygladac na wsciekla. A teraz zadzwonie do DVLA i zamowie sobie nowe prawo jazdy. Ha, ale fajnie, ze mozna to zrobic przez telefon! Dzwonie. Zglasza sie Biuro Obslugi Klienta. "Przepraszamy, wszystkie nasze linie sa obecnie zajete, sprobuj zadzwonic pozniej" Biip. Rozumiecie? Nie wkurzajaca muzyczka i poczekaj na zgloszenie sie operatora. Po prostu sie rozlaczaja!
Jestem juz zla na maksa, ale mysle, trudno, pojde na poczte, wypelnie ten durny formularz i wysle poczta. Dluzej, ale pewniej i rachunek za telefon mniejszy.
A skoro o telefonie mowa, to sobie kupie nowa komorke. Online, a co, oszczedze sobie chodzenia do salonu. Rozsiadlam sie przed kompem, wybieram, przebieram, w koncu wybralam telefon, ktory mi sie podobal, wszystko fajnie, tylko "ze wzgledow bezpieczenstwa telefony dostarczaja tylko na adres domowy". Za dodatkowe 10 funtow moga go przywiezc przed 10. Szkoda, ze wychodze z domu jakas godzine wczesniej.
Szczescie, ze mam przerwe na lunch i centrum handlowe rzut beretem. Oby zywi ludzie byli bardziej uzyci niz automatony.
A po pracy ide na spotkanie z Michaelem Palinem. Ksiazki bedzie podpisywal.
Update: Nie cierpie Royal Mail. Wszystko przez ich strajki :(
1 komentarz:
Co do call centers nie mam zastrzeżeń - może poza jednym - czas oczekiwania na połączenie bywa niemiłosiernie długi. Jednak gdy muszę coś załatwić na przykład w banku, wolę to zrobić osobiście (zwłaszcza, że bank mam po drugiej stronie ulicy), a nie przez call center czy Internet. Takie rozwiązania owszem - życie ułatwiają, ale automat, czy strona www nie odpowie na każde moje pytanie.
Prześlij komentarz