Pamietacie jeszcze jak gorzko smakowal plyn Lugola?
Pamietam, ze kazali nam zostac w szkole i nie pozwolili isc na religie - na religie chodzilo sie wtedy do kosciola. Mialam osiem lat i w maju szlam do komunii, wiec znacznie bardziej niz promieniowania radioaktywnego balam sie wtedy ksiedza proboszcza. Zreszta co czlowiek w wieku osmiu lat wie o elektrowniach atomowych i opadach radioaktywnych? Czy tak naprawde rozumie co to znaczy 400 razy wiecej materialu radioaktywnego niz w Hiroszimie (nawet zakladajac, ze wie, co wydarzylo sie w Hiroszimie)?
Mimo, ze wedlug dzisiejszych danych, podanie nam plynu Lugola nie bylo konieczne, bo skutki promieniowania nie byly tak powazne, jak poczatkowo sadzono, ciesze sie, ze ktos podjal te decyzje.
Kliknijcie tu, zeby obejrzec poruszajace zdjecia z elektrowni i miasta-duchow, ewakuowanej po katastrofie Prypeci.
5 komentarzy:
Nie piłam płynu Lugola. Byłam wtedy licealistką i akurat symulowałam chorobę, więc miałam kilka dni zwolnienia. Wybuch zastał mnie w domowych pieleszach. Co prawda, po powrocie do szkoły usiłowali we mnie wmusić to paskudztwo, ale ponieważ byłam absolutnie pełnoletnia, więc odmówiłam w majestacie prawa. Zresztą nadal uważam, że wmuszanie wszystkim płynu Lugola post factum miało raczej niewiele pozytywów.
Prof Jaworowski z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, ktory stal wtedy za ta decyzja, tez dzis glosno mowi, ze nie bylo takiej potrzeby - sek w tym, ze kiedy ta decyzje podejmowal, to cala jego wiedza opierala sie na informacjach ze Szwecji, poczatkowo nawet nie wiedzial, czy to byla bomba, czy elektrownia. Poza tym nawet teoretycznie radiolodzy spodziewali sie duzo gorszych skutkow niz faktycznie mialy miejsce. Ja nie mialam wyjscia - nie kwestionowalam, wypilam, co mi kazali ;) Acz pamietam, ze sie balam, ze po tym bede swiecic ;)
Domyślam się, bo chyba jakąś lukę w pamięci mam obejmującą gros mojego dzieciństwa, że strasznie było to dla mnie ekscytujące. Picie płynu, wszechogarniająca panika, poważni dorośli. Wiesz, takim człowieczek był świadkiem historii :)
Tak się zastanawiam, czy wybuch i płyn Lugola miały jakiś wpływ na to, co się teraz moją tarczycą dzieje. Ale mniejsza z tym.
ktos wie jak był przygotowywany ten płyn?pamietam ze byl rozcieńczany ale w jakim stosunku to juz nie;]
Prześlij komentarz