Salon Piszących w Szkocji

wtorek, 6 stycznia 2009

Dary Trzech Kroli

Swieta, swieta i po swietach... Dwa tygodnie laby minely jak z bicza strzelil, a powrot do rzeczywistosci byl bolesny. Wczoraj budzik zadzwonil o 6.45 czyli w srodku nocy. Bez zartow, na dworze bylo zupelnie ciemno. Po niemaldwutygodniowym byczeniu sie do 9.30 bylo to conajmniej zaskakujace.

W pracy w skrzynce mailowej czekaly na mnie 152 maile, w tym, na szczescie, troche spamu oraz prosby o przekazanie gratulacji mojemu szefowi, ktory znalazl sie na noworocznej liscie odznaczonych orderem imperium brytyjskiego (w klasie komandor).

Moja szefowa miala chyba dzien dobroci dla zwierzat, bo na spotkaniu, na ktorym razem bylysmy, przedstawila mnie jako swoja prawa reke, co zawsze brzmi nieco lepiej niz asystentka, albo co gorsza, sekretarka. Na dodatek nazwala mnie wyjatkowo efektywna, co moze oznaczac tylko jedno: dolozy mi obowiazkow. Wprawdzie glosno mowi o tym, ze da mi podwyzke (od jakiegos czasu, ale to dlatego, ze na uniwerku sa tak glupie procedury, ze przyznawanie podwyzki trwa trzy miesiace i mozna to zrobic tylko raz w roku, w marcu), ale obawiam sie, ze to mi duzo nie wynagrodzi.

Zreszta kto wie, moze wcale nie zostane tu tak dlugo, zeby w ogole zobaczyc pasek z podwyzka. Poszukiwania nowej pracy sa na liscie moich noworocznych postanowien.

A czy wiecie, ze w Hiszpanii dostaje sie dzis prezenty? Od Trzech Kroli, ma sie rozumiec, ktorzy znali sie swietnie na wybieraniu darow. Mam nadzieje, ze Trzej Krolowie przyniosa mi troche szczescia w spelnianiu noworocznych postanowien. Czego i Wam zycze!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

W Meksyku też się daje małe prezenty na 6 stycznia :-)

Anonimowy pisze...

Też musiałem dać prezent - mój chrześniak ma na imię Kacper :)

Lea - Tobie to fajnie, nie musiałaś wstawać i ubierać się jak na Syberię - u Ciebie nie ma tak niskich temperatur jak u nas. Jak wysiadłem rano z autobusu, wąsy mi zamarzły! :)

Kasia pisze...

Tak myslalam, Ju. Moim zdaniem to ma sens :)

Piotru - u nas tez jest zimno, kaluze zamarzaja :) wasy nie, bo nie mam ;) Ale jak jest Haar i wiatr, to jest znacznie gorzej niz w Polsce :)

O rany, juz zdazylam zapomniec, ze bylam Lea :)