Salon Piszących w Szkocji

wtorek, 27 stycznia 2009

Wiesci

Dowiedzialam sie wczoraj, ze ponoc wygladam jak ta pani:(Dla czytelnikow spoza wysp wiecej tu). A przynajmniej wygladalam, kiedy zrobiono mi zdjecie do dyplomu ukonczenia studiow. Szczerze mowiac nie widze wiekszego podobienstwa, no moze poza tym, ze mialam podobna fryzure, kiedy konczylam studia. Tak czy inaczej mile panie w moim nowym miejscu pracy uwazaja, ze ja przypominam, a ja, oczywiscie, juz je lubie.

Ach tak, no bo wlasnie wczoraj dotalam nowa prace. Nie dlatego, ze przypominam Natashe Kaplinsky. Raczej dlatego, ze posiadam kilka cennych umiejetnosci oraz opanowalam sztuke radzenia sobie z pracownikami naukowymi uniwersytetu. W marcu zatem przenosze sie kilka budynkow dalej i bede pracowac jako pani menadzer (ha!) oraz bede miec swoja wlasna (no, prawie) asystentke. Rewelacja, nieprawdaz?

Kolezanki w pracy oglosily zalobe i pracuja nad tym, jak zapisac dane z mojego mozgu na twardym dysku.

A ja usiluje pozamykac wszystkie pilne sprawy do konca lutego. A spraw w brod! W zasadzie moglabym powiedziec, ze mam wszystko w nosie...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A wiesz, że coś w tym jest? Też myślałam, że to Ty :-)

Ja pododbno jestem do Edyty Górniak podobna (często o tym słyszę), choć osobiście podobieństwa żadnego nie widzę.

Anonimowy pisze...

Eeee... Ladniejsza jestes :-))) Gratulacje z okazji awansu!

Biszop

Kasia pisze...

Annette: mysle, ze cos w tym jest, ja tam jakies podobienstwo do Gorniak widze, ale czy to tez nie jest kwestia fryzury/koloru wlosow?

Biszop: dzieki :) Acz dziadkowie Natashy to Zydzi ze Slonimia, wiec kto wie, moze jakies wspolne geny mamy. O, na przyklad obie mamy pociag do mediow. :)

Anonimowy pisze...

Gratulacje :)

Anonimowy pisze...

Czy to kwestia fryzury i koloru włosów? Chyba nie. Bo czy jestem ruda, czarna, czy naturalna, czyli mysia, czy włosy mam proste, kręcone, długie, czy krótkie to i tak słyszę, że jestem do niej podobna. Nawet na tym zdjęciu tutaj. Tak na upartego dopatrzyłam się podobnej linii brwi i czasem podobnie się marszczę w uśmiechu.

Anonimowy pisze...

Ja tam nie wiem czy jesteś podobna do tej pani czy nie, ale mam nadzieje, że uda mi się to stwierdzić naocznie jak nas odwiedzicie w Abe (zaproszenie powędruje jak się pewne sprawy tutaj wyjaśnią).
Zmiany pracy i asystentki(!) prawie własnej, gratuluję bardzo
:-)